Jeszcze o wakacjach...
W pierwszym tygodniu po zakończeniu roku szkolnego w dniach 25-29 czerwca 2018r.
w naszej szkole odbywały się półkolonie. Mimo, iż pierwszy dzień przywitał nas deszczem i bardzo nam uprzykrzał przemieszczanie się po mieście, to już na koniec dnia i przez resztę tygodnia słońce nie dawało nam odetchnąć.
W poniedziałek po śniadaniu wszystkie grupy wybrały się do ostródzkich doków, gdzie mimo rzęsistego deszczu dzieci mogły obejrzeć warsztat, gdzie naprawia się i remontuje jednostki wodne oraz „basen”i stację wodną, gdzie skomplikowana machineria zamyka bądź otwiera śluzę i reguluje poziom wody w doku. Następnie starsze grupy pani Ewy i pani Justyny odwiedziły ostródzki hotel WillaPort. Dzięki uprzejmości pani dyrektor dzieci mogły zajrzeć w różne ciekawe zakamarki obiektu oraz dowiedzieć się, jakie znajdują się w nim atrakcje.
Młodsze grupy również oglądały doki, ale zamiast do hotelu, grupy pani Lidii i pani Romany pomaszerowały do cukierni „Sobótka”, by dowiedzieć się ciekawych rzeczy o pracy cukiernika, a na koniec zostały poczęstowane pysznym ciastem.
Wszystkie grupy spotkały się w kręgielni, gdzie odbyły się sportowe zmagania kręglarzy-amatorów.
Drugiego dnia rozpoczęły się wycieczki poza Ostródę. Trzy grupy jechały autokarem, czwarta busem. Codziennie inna grupa zabiegała o jazdę busem, ponieważ kierowcą była PANI, co bardzo dzieci intrygowało. Po kontroli pojazdów przez ostródzki wydział ruchu drogowego półkolonie ruszyły do Olsztyna. Celem tej wycieczki była Papugarnia. Pierwsze wchodziły grupy młodsze. Początkowo papugi siedziały wysoko, poza zasięgiem dziecięcych rąk i strasznie wrzeszczały. Dzieci też wydawały się zachowywać bardzo głośno, chociaż właściwie trudno określić, czy to dzieci tak hałasowały czy jednak papugi. Dzieci po kilku minutach pobytu były rozczarowane... Ptaki, mimo wczesnej pory, wcale nie były zainteresowane karmą i nie pozwalały się dotykać. Jednak po kilku minutach coś się zmieniło. Atmosfera jakby się uspokoiła, wyciszyła, ptaki zaczęły się interesować odwiedzającymi, wchodziły dzieciom na ręce, na głowy, a jednej dziewczynce nawet na plecy.
Starsze dzieci chyba lepiej się przygotowały na bliskie spotkanie z ptakami. Były zdecydowanie spokojniejsze, wyciszone, ostrożne ale i odważniejsze. Przez cały pobyt w Papugarni cały czas nosiły ptaki na rękach. Najprawdopodobniej każde dziecko tego dnia miało osobiście papugę na ręku. Nawet panie z ochotą wystawiały ręce i pozwalały robić sobie zdjęcia.
Trzeciego dnia nasza półkolonia pojechała do Rodzinnego Parku Rozrywki „Nowa Holandia”. Tam dzieci mogły skorzystać z dmuchanych zjeżdżalni, basenów z piłeczkami, małpiego gaju, dmuchanego toru przeszkód, szukali złota w strumyku, płynęli statkiem wycieczkowym po akwenach wodnych połączonych siecią kanałów, poznawali świat iluzji, m.in. Obłędny Tunel, dziwny kran
z wodą, stół itp., oglądali mini zoo i wypili całe morze mrożących mózg kolorowych napojów. Zabrakło czasu na skorzystanie z wszystkich atrakcji Parku, mimo to dzieci były bardzo zadowolone.
Czwarty dzień był nastawiony na wyciszenie i bliskie obcowanie z naturą. Tego dnia wszystkie grupy weszły na wieżę widokową na Górze Dylewskiej, obejrzały olbrzymie głazy w lapidarium
i przeszły ścieżką edukacyjną Wzgórz Dylewskich, podziwiając bajkowe widoki lasu oraz śpiew zamieszkujących go ptaków. Z Góry Dylewskiej wszyscy udali się do leśniczówki w Napromku. Tam zastępca pana leśniczego oprowadził dzieci po Ośrodku Rehabilitacyjnym dla Zwierząt oraz ścieżką edukacyjną „Uroczysko Napromek”, wiodącą po drewnianych mostkach przez bajkowy las. Na koniec tej ścieżki w pięknej, starej chacie smażyły się dla nich kiełbaski. Dzieci bardzo się zmęczyły długimi wycieczkami, jednak z całą pewnością był to dzień zupełnie inny, wyjątkowy, spokojny, wyciszający
i jednocześnie zachwycający swoim pięknem i ciszą.
Ostatniego dnia nagle trzeba było zmienić plany. Awaria basenu w Iławie przekreśliła szanse na kąpiel. Koloniści udali się do Nikielkowa, do mini-zoo. Część dzieci była tam podczas ubiegłorocznych półkolonii, jednak jest to miejsce tak wyjątkowe, że warto do niego wracać. Pan gospodarz z pasją opowiada o swoich podopiecznych, pozwala dotykać i głaskać niemal każde zwierzę. Większość z nich przebywa tu od urodzenia i traktują pana jak członka stada. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia, by zobaczyć, jak niesamowite jest to miejsce.
W drodze powrotnej był jeden nieplanowany postój. Każdy uczestnik otrzymał zimny napój
z McDonalda. Na dokładkę bus został przypadkowo zauważony przez Inspekcję Transportu Drogowego, która dokładnie skontrolowała pojazd oraz przeprowadziła szkolenie dzieci nt. zachowania i wydostania się z pojazdu w przypadku wypadku drogowego.
Mamy nadzieję, że wszyscy uczestnicy byli zadowoleni z pobytu na półkolonii i miło wspominają te kilka dni. Udało się pokazać piękno natury z bliska, nawet z bardzo bliska. Wrażeń było dużo, śmiechu i radości bez końca, sierści i głaskania bez liku.
Zapraszamy na półzimowisko 2019!